Zacznę od razu.
Po lekcjach szedłem do szatni od strony drugiego wejścia. Tam jest teraz wąsko bo z okazji remontu zwalili tam trochę mebli. ;-)
Więc przede mną idzie jakaś parka. Idę za nimi. I pech chciał że jakby mi się uwaga wyłączyła. Ona przeszła a on się odsunął na bok czego od razu nie zauważyłem i już prawie w przesmyku odnotowałem że jego „nie ma” ale za to jest jakaś koleżanka wychodząca z szatni której- jak się okazało- ustąpił.(bardzo rzadkie zjawisko- uprzejmość!) Chyba dałem jej przejść i czmychnąłem zmieszany do szatni.
On za mną woła coś w tym stylu: ”Tobie bym nie ustąpił!! Szkoda bić takiego anorektyka!!”
Wziąłem kurtkę z szafki i czapkę i szybko udałem się ku wyjściu ze szkoły. Ubrałem się w przedsionku. Tamta para była na dworze przy tylnym wyjściu. Z przestrachem minąłem naszego amanta. Potem przez boisko, i spłynąłem do domu.
To była chyba sytuacja z gatunku nie-do-przewidzenia, gdzie nie pomyślałem że coś może się stać, zrobiłem wieś, i wkurzyłem kogoś.
Po prostu muszę uważać bo nie mam napisane na czole co ja mogę mieć z oczami. Ale i się zamyślam, a to nie zawsze jest bezpieczne…
Jeżeli ktoś ma takie/podobne przeżycia to proszę o nich wspomnieć w komentarzach. Ciekawe co Wam mogło się przydarzyć! :-)
czwartek, 18 września 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
Z głupkami nie warto rozmawiać. I słuchać też ich nie warto.
Masz rację...
Tak w ogóle to przestrzegam tej zasady jak mogę ;-) Zreszą udaję że nie słyszę, a wtedy nie ma o co dalej się przyczepiać. Działa ale nerwy są czasem.
No i wolę rozmowy na poziomie ;-)
Wtedy się przydaje tupet jak taran i cięta riposta. Żadnej z tych zdolności nie posiadam.
W moim klinicznym przypadku też trudno o coś jak 'tupet' i 'brzytwa zamiast języka'.
Więc nie ma czym się martwić- nie jesteś sam :-)
Zresztą tupet to mają ci, co się przyczepiają, nieprawdaż? Nie musimy powielać negatywnych zachowań, tak to robią Ludzie-Na-Poziomie do których podobno należymy. ;-)
Wystarczy wiedzieć jak się zachować, co powiedzieć, jak reagować-nie łamiąc przy tym reguł dobrego smaku i kanonu ogólnie przyjętych reguł kulturalnego zachowania. :-)
Może mi nie uwierzycie, ale Kura też jest "mocna w gębie" tylko wtedy, jak siedzi przed kompem. Wtedy proszę bardzo, cięte riposty, do wyboru, do koloru. A w prawdziwym życiu... cóż...
Niekoniecznie ci, którzy mają tupet się przypieprzają. Czytałem o przypadku przekroczenia granicy na książeczkę ubezpieczeniową albo coś tego typu.
Kuro, z tymi ciętymi ripostami mam podobnie.
PhysX, Kuro- u mnie z ciętymi ripostami podobnie.
Na codzień nie jestem zdolny do pochlastania kogoś moim jęzorem... :-(
Zresztą wszyscy tu wiemy co się we mnie budzi przed klawiaturą.
Wiadomo to z Forum i Kurzych blogów. ;-)
Prześlij komentarz